Szkoda zgłoszona. Czas na likwidację. Czy zawsze trzeba zlecać ekspertyzę prywatną?

Po przyjęciu zgłoszenia szkody ubezpieczyciel przystępuje do organizacji oględzin. Zgodnie z przepisami musi to nastąpić bezzwłocznie – w praktyce kontaktuje się z ubezpieczonym zazwyczaj w ciągu kilku dni od zgłoszenia, aby ustalić dalsze działania, np. umówić spotkanie.

Ostatnio poruszaliśmy kwestię tego, jak wygląda typowy proces likwidacji szkody maszynowej i jaka jest rola rzeczoznawcy maszynowego w tym procesie – przedstawiliśmy to z perspektywy poszkodowanego. Dzisiaj zastanowimy się, czy rzeczywiście zawsze tak trudno jest pogodzić interesy obu stron – Towarzystwa Ubezpieczeniowego i Ubezpieczonego.

Skąd biorą się różnice w wartości szkody po stronie TU i Poszkodowanego?

Ugruntowało się na rynku, że za proces likwidacji szkody odpowiada Towarzystwo Ubezpieczeniowe. Ma ono odpowiednie zasoby, wiedzę, doświadczenie współpracowników aby przeprowadzić pełny zakres oszacowania wartości mienia uszkodzonego. Zdarza się, że w niektórych sytuacjach wykorzystuje się uproszczony model likwidacji – samolikwidację, opartą np. na dokumentach i fotografiach przekazanych przez poszkodowanego. Jednak, co do zasady, poziom odpowiedzialności ustala właśnie Towarzystwo Ubezpieczeniowe.

Co raz częściej ubezpieczeni decydują się jednak na sprawdzenie we własnym zakresie przedstawionej im decyzji Towarzystwa. Robią to nie tylko dlatego, że pozwala im na to prawo, ale przede wszystkim tak podpowiada im zdrowy rozsądek.

Trzeba wyjaśnić, że struktura opinii – tej przygotowywanej na zlecenie ubezpieczyciela i tej zlecanej przez poszkodowanego – jest w zasadzie taka sama: obie muszą spełniać wymogi branżowe, zawierać identyfikację maszyny, opis techniczny, analizę przyczyn, zakres uszkodzeń, metodologię wyceny i wnioski, wraz z załącznikami (fotografie, dokumenty źródłowe) .

Różnią się natomiast przede wszystkim stroną zlecającą i zakresem zadania:

  • Ekspertyza ubezpieczyciela – korzysta z wewnętrznych procedur operatora likwidacji, uwzględniając politykę ryzyka i limity pełnomocnictw, często powołuje dodatkowe opinie branżowe dopiero, gdy pojawią się dodatkowe zastrzeżenie od poszkodowanego.
  • Ekspertyza poszkodowanego – może sięgać głębiej w zakres dowodowy (np. dodatkowe oględziny ukrytych uszkodzeń) i koncentruje się na maksymalizacji uzasadnionego odszkodowania.

Przykład praktyczny:

Niezależność to korzyść dla obu stron.

Niezależny rzeczoznawca, działając zgodnie z ustalonymi procedurami i najlepszymi praktykami branżowymi, może kompleksowo przejąć od Towarzystwa Ubezpieczeniowego wszystkie kluczowe czynności likwidacyjne: od przyjęcia dokumentów, przez oględziny, ekspertyzę, kalkulacje, aż po dodatkowy audyt powykonawczy. Dzięki takiemu modelowi proces likwidacji szkody przebiega sprawnie i transparentnie.

Jedna niezależna ekspertyza pełni rolę neutralnego arbitra, godząc oczekiwania obu stron. Dla ubezpieczyciela stanowi ona gwarancję, że proces przebiegnie zgodnie z wewnętrznymi procedurami i limitami OWU, a wartość szkodowa zostanie ustalona na rzetelnych podstawach. Z kolei poszkodowany zyskuje pewność, że wycena nie będzie zaniżona ani spreparowana pod kątem ograniczenia kosztów, lecz oparta na jednolitych metodach branżowych i obiektywnych kryteriach.

Kluczowe elementy, które sprzyjają konsensusowi, to:

  1. Wspólne przyjęcie zakresu prac – przed rozpoczęciem oględzin obie strony akceptują zakres czynności rzeczoznawcy.
  2. Przejrzyste kryteria wyceny – metodologia kalkulacji oparta na cenach rynkowych i normach kosztorysowych jest udostępniana obu stronom.
  3. Elastyczność w dodatkowych oględzinach – w razie wątpliwości rzeczoznawca może przeprowadzić oględziny komisyjne, w obecności przedstawicieli ubezpieczyciela i poszkodowanego, sporządzając odrębny protokół.
  4. Raport końcowy jako punkt odniesienia – opinia obejmuje wnioski, które towarzystwo i klient mogą wspólnie omówić i zatwierdzić, co redukuje ryzyko odwołań.

A jak wygląda to w rzeczywistości?

Praca niezależnego eksperta zaczyna się bezpośrednio po otrzymaniu informacji o zdarzeniu. Rzeczoznawca techniczny (maszynowy) przystępuje do weryfikacji zgłoszenia. Analizuje przekazane dokumenty – polisę ubezpieczeniową, faktury nabycia maszyny oraz protokoły przeglądów technicznych – aby zweryfikować, czy zdarzenie mieści się w zakresie ochrony i czy zgłoszenie zawiera wszystkie dane niezbędne do uruchomienia procesu likwidacyjnego.

Braki formalne są natychmiast identyfikowane i uzupełniane; każde wezwanie do dostarczenia dodatkowych informacji jest formułowane w sposób zrozumiały dla klienta, co eliminuje opóźnienia wynikające z niekompletnej dokumentacji. Na tym etapie zdarza się również, że rzeczoznawca pomaga także ustalić wstępną rezerwę szkodową, czyli wartość środków, jakie ubezpieczyciel powinien zabezpieczyć na pokrycie przyszłego odszkodowania. Właściwe określenie rezerwy w pierwszych dniach od zgłoszenia jest kluczowe dla zapewnienia płynności finansowania napraw i minimalizacji przestojów produkcyjnych.

Rzeczoznawca podczas oględzin sporządza protokół, w którym opisuje wszystkie stwierdzone uszkodzenia. Powinien nie tylko wymienić oczywiste, widoczne zniszczenia, ale też pomyśleć o potencjalnych skutkach ubocznych awarii. Na przykład jeśli doszło do zatarcia pompy, to czy opiłki metalu nie zanieczyściły układu olejowego? Jeśli spalił się podzespół elektryczny, czy przepięcie nie uszkodziło też sąsiednich modułów sterowania?

Na podstawie protokołu oględzin rzeczoznawca opracowuje:

  • Kosztorys naprawy – zestawienie dot. części uszkodzonych, robocizny (roboczogodziny według stawek rynkowych), kosztów transportu i montażu oraz testów powykonawczych.
  • Wyceny wartości maszyny (przy szkodzie całkowitej) – określanej według wartości odtworzeniowej (nowej) lub rzeczywistej (wraz z amortyzacją), na podstawie cen porównawczych na rynku wtórnym.

Dokumenty powstają zgodnie z branżowymi standardami kosztorysowania i metodami wyceny, zapewniając realistyczne i obiektywne oszacowania.

Poszukujesz rzeczoznawcy do stałej współpracy?Nasi eksperci chętnie odpowiedzą na Twoje pytania i zapewnią Ci kompleksowe wsparcie.Zadzwoń teraz

Określenie przyczyny szkody

W dokumentacji szkody zawsze znajduje się rubryka „przyczyna szkody”. Jednym z najważniejszych zadań rzeczoznawcy podczas oględzin jest ustalenie tej przyczyny. W efekcie zarówno ubezpieczony, jak i towarzystwo zajmujące się likwidacją szkody zyskują jasność co do przyczyn, co ułatwia przejście do kolejnych etapów.

Dlaczego doszło do uszkodzenia maszyny? Czy była to wada materiałowa, błąd ludzki, niewłaściwa eksploatacja, a może działanie siły zewnętrznej (np. przepięcie, zalanie)? Odpowiedź na te pytania ma fundamentalne znaczenie dla oceny, czy szkoda jest objęta ubezpieczeniem.

Przypomnijmy: polisa może wyłączać pewne przyczyny (np. uszkodzenia wynikłe z naturalnego zużycia czy rażącego niedbalstwa obsługi). Z kolei inne przyczyny mogą wprost wskazywać, z której polisy likwidować szkodę (np. jeśli przyczyną był pożar – wchodzi w grę polisa od ognia; jeśli błąd operatora – najczęściej OC działalności). Rzeczoznawca w toku oględzin stara się zidentyfikować bezpośrednią przyczynę awarii. Często kluczowe jest tutaj odpowiednie rozpytanie personelu: operator maszyny może opisać, co robił tuż przed awarią i jakie były objawy (hałas, dym, komunikat błędu). W nowoczesnych maszynach pomocne bywają systemy diagnostyczne, rejestratory PLC itp., które mogą wskazać na sekwencję zdarzeń przed uszkodzeniem.

Doświadczeni rzeczoznawcy potrafią dociec źródła problemu – czy zawiniła technologia, człowiek, czy czynnik zewnętrzny.

Naprawiać, czy wymieniać?

W toku oceny uszkodzeń pojawia się pytanie: czy maszynę da się opłacalnie naprawić, czy też koszt naprawy przekracza jej wartość i należy uznać tzw. szkodę całkowitą. To rozróżnienie jest podobne jak przy szkodach komunikacyjnych – gdy naprawa jest zbyt droga, ubezpieczyciel może zamiast finansować naprawę wypłacić wartość maszyny przed szkodą. Granica opłacalności bywa definiowana w OWU (np. gdy koszt naprawy przekracza 100% wartości, a czasem już 70-80%). W przypadku ubezpieczenia maszyn od awarii najczęściej szkoda całkowita oznacza, że naprawa jest technicznie niemożliwa lub koszty przekraczają wartość rynkową maszyny z dnia szkody.

Czasem nawet gdy koszt naprawy nieznacznie przekracza wartość, ubezpieczyciel może orzec szkodę całkowitą – zwłaszcza jeśli istnieje ryzyko, że po naprawie maszyna nie spełniałaby norm bezpieczeństwa czy jakości.

Oszacowanie wartości naprawy oraz zastąpienia maszyny

Rzeczoznawca na etapie oględzin zwykle nie ogłasza od razu, że szkoda jest całkowita – chyba że zniszczenia są ewidentnie druzgocące (np. maszyna doszczętnie spalona). Najpierw zbiera informacje o wartości maszyny i skali uszkodzeń, by przekazać je do analizy. Dopiero porównanie kosztów naprawy (o tym w następnym artykule) z ustaloną wartością pozwoli podjąć decyzję. Niemniej jednak już w trakcie oględzin można zacząć szacować wartość maszyny przed szkodą: na podstawie roku produkcji, aktualnego stanu (przed awarią), przebiegu pracy, konserwacji, wyposażenia dodatkowego itp. Czynniki wpływające na wycenę szkody to m.in. wiek i stan maszyny, jej wartość rynkowa, zakres uszkodzeń oraz koszty części i robocizny potrzebne do naprawy

Pod uwagę brane są m.in.: ceny rynkowe podobnych maszyn (jeśli rynek wtórny istnieje), rok produkcji i żywotność maszyny, jej stan techniczny przed szkodą (czy była dobrze utrzymana, po remontach, czy raczej wyeksploatowana), przebieg (np. motogodziny), dostępność części, popyt na tego typu urządzenia, kursy walut (jeśli maszyna jest importowana), a także koszty transportu i instalacji nowej maszyny. W efekcie powstaje kwota, która w ocenie rzeczoznawcy odpowiada wartości maszyny. Ubezpieczyciel może też posiłkować się wartością księgową netto maszyny z ewidencji środków trwałych, ale ta nie zawsze odzwierciedla realia rynkowe (amortyzacja podatkowa bywa przyspieszona lub spowolniona w stosunku do rzeczywistej utraty wartości).

Ale to temat na zupełnie inny artykuł.

Podsumowanie

Odpowiadając na pytanie z tematu tego wpisu – Czy zawsze trzeba zlecać ekspertyzę prywatną? – odpowiemy prosto: NIE.

Na etapie konsultacji wskazujemy Klientom, że w danym przypadku dodatkowa opinia nie zmieni stanu faktycznego. Nie ma zatem podstawy, do ponoszenia dodatkowego kosztu. Problem w tym, że często okazuje się to dopiero po wykonaniu pełnego zakresu czynności.

Czy jest na to rozwiązanie? Oczywiście, że TAK.

Wdrożenie modelu jednej, niezależnej ekspertyzy znacząco skraca czas likwidacji, ogranicza koszty koordynacji wielu specjalistów i minimalizuje sporne elementy w dokumentacji. Neutralność rzeczoznawcy buduje zaufanie i pozwala na polubowne rozstrzygnięcie roszczeń, zgodnie ze standardami OWU i praktykami rynkowymi. Aby osiągnąć optymalne efekty, warto zadbać o:

  • Jasne uprawnienia i zakres działań eksperta w umowie likwidacyjnej,
  • Uzgodnienie kryteriów dokumentacyjnych przed oględzinami,
  • Dostęp do narzędzi kosztorysowych i baz rynkowych,
  • Mechanizm komisyjnych oględzin w razie rozbieżności.

Stosując jedną niezależną ekspertyzę, proces likwidacji staje się sprawny, transparentny i satysfakcjonujący dla obu stron.